wtorek, 17 lutego 2015

20 - powrót do domu

Wciąż 56 kg
Weekend był... trudny.
Spotkałam się z M. pogadaliśmy, jednak gdy prawie zaczęłam mu mówić o głosach w mojej głowie ktoś nam przeszkodził. Temat zniknął.
Ale już jestem bliżej niż dalej.

Bilanse? Makabra. W piątek doszedł mi snack wrap i sałatka z sosem jogurtowo-koperkowym.
W sobotę knysza z warzywami, sałatka i McWrap.
Niedziela to knysza i zapiekanka ze szpinakiem.
Nawet mi się nie chce liczyć ile to kalorii.
Poniedziałek.... Nie wiem. Dużo. Potem zwymiotowałam.
Zaczynam zawalać. Dwa miesiące wytrzymałości i ciężkiej pracy, 8 kg na minusie i teraz to marnuję.
Nienawidzę jeść. Muszę wrócić do niskich bilansów, a jeśli nie dam rady, wymiotować to co zjem. Może wtedy się nauczę.
Ja wiem w co się pakuję. Robię to w pełni świadomie i jest to mój wybór. Ale nikogo do tego nie zachęcam, a wręcz wolałabym byście jadły zdrowo i rozsądnie, a nie pakowały się w taką paranoję jak ja to zrobiłam.

Postanowione - po weekendzie wracam do szkoły. Plik zwolnień gotowy, psychicznie staram się nastawić do powrotu.... ale nie chcę. Nie dam rady znów widywać się tak o z ludźmi. Nie chcę.
Boli mnie głowa.... zaraz wychodzę do lekarza.

Wzrostu mam 158 cm. Przy tym wzroście naprawdę czuję się jak słoń ze swoją wagą....
Wybaczcie że dzisiaj krótko, serio nie czuję się najlepiej.
Dziś przyjeżdża M. Nie wiem co z tego będzie... Ale są postępy. Napisał że chce przyjechać, bo tęskni.
I wreszcie skończyłam czekoladki. Dziś mu je dam ^^

Trzymajcie się chudziutko Kruszynki kochane.
Marie Frost-Blue :*




6 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci wzrostu,ja też chcę być taka drobna :(
    Skoro pakujesz się w to świadomie...bez komentarza,twój wybór.
    Byłam w tym samym miejscu co Ty teraz,i przez zawalanie i mikroskopijne bilanse na przemian przytyłam 16 kg,także ten,uważaj na siebie,

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh... Pakujesz się świadomie w chorobę psychiczną. No ale cóż. Każdy ma prawo wyboru. Cieszę się, że układa Ci się z M. Zazdroszczę wzrostu *-* zawsze chciałam mieć mniej niż 160 cm. Ale nie wyszło.
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważę tyle co ty ale mam 168 :)A wiesz mam dokładnie takie problemy z jedzeniem co ty ale czas się ogarnąć bo marnujemy czas a czas ucieka :/ Trochę motywacji i się uda. Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rób głupot ... Chociaż dobrze, że wkońcu się układa z Twoim mężczyzną. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  5. "Water or cake" - smutne ale jakie prawdziwe...

    Trzymaj się kochana mocno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh... dasz jakoś radę ze szkoła.. a jedzenie- przy facetach ciężko jest się utrzymać chociaż w sumie zależy od gościa.. Nie napiszę że będzie dobrze no ale mam nadzieję że się polepszy a to że uznał że tęskni to już duży + :D Trzymam kciuki żebyś ustabilizowała znowu swoje posiłki no i oczywiście pisz do mnie jak tylko będziesz chciała :*

    http://proselytegirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń