Cały czas w dół~!
Wszystkie pisałyście wczoraj o dniu babci. Ja.... strasznie tęsknię za swoją. Zmarła dwa lata temu. Była bardzo silną kobietą[jak wszystkie w mojej rodzinie] i tak naprawdę było mi z nią bardzo trudno. Zawsze stawiała przede mną bardzo wysokie wymagania, zawsze słyszałam porównania do mojej kuzynki, że Kasia to Kasia tamto, albo wnuczki znajomej... co z tego że Kasia miała o niebo łatwiej, bo mogła mieć korepetycje ze wszystkiego, że rodzice jej fundowali wszystko, że nie musiała się o nic martwić, podczas gdy ja musiałam na wszystko zapracować? Że ona wyjeżdżała na obozy językowe, a ja dorabiałam sobie żeby mieć na jeden wyjazd za granicę który sobie wymarzyłam? I to ja zawsze pomagałam Babci jak było trzeba, a nie idealna Kasia... Nigdy nie byłam dość dobra. Ale teraz nie wiem czy przypadkiem nie chodziło o podsycanie we mnie ambicji. Bo nauczyłam się dzięki temu walczyć i pracować na to czego pragnę.
Tęsknię za nią...
W ogóle fajna rzecz. Czuję głód ale nie chce mi się jeść. Już drugi dzień. Tylko głowa mnie cały czas boli.... zastanawiam się czy to nie z odwodnienia, bo ciągle zapominam pić. A jak brałam dzisiaj prysznic zrobiło mi się słabo o.0
MASAKRA.
Klei nie klei. Farby nie było w TRZECH naturach, a ona jest tylko w naturach, to znaczy w jednej była, ale tylko jedna, różowa T.T a w mieszkaniu wciąż cyrk na kółkach. Po rzeczy na imprezę też nie zdążyłam. Sprzątam, myślę czy tych futerałów nie zszyć po prostu. Tylko szycie zajmuje masę czasu... Ja się załamię. O 14 mam iść do znajomej, mam nadzieję że się wyrobie skoczyć wcześniej do centrum i skończyć wszystko.... ech...
O 20:15 przyjeżdża mój chłopak, zastanawiam się czy zauważy że schudłam? Mam nadzieje że tak...
Bilans:
- kawa - 0
- pół grapefruita - 50 kcal
- taco z guacamole - 250 kcal
- mogu mogu mango - 160 kcal
suma: 460/600
PS: Ja też najbardziej lubię mogu-mogu mango, ale ostatnio nie było, a ananasowy miał najmniej kalorii.
takie mięśnie takie żebra @o@