sobota, 17 stycznia 2015

7

Mam dość.
Tak bardzo staram się trzymać pozytywnie, głowa do góry, przecież jestem silna.
I są momenty kiedy naprawdę tak się czuję.
Ale zaraz potem zaczyna szeptać ten podły głosik z tyłu głowy.
'Przecież ty nikogo nie obchodzisz'
Depresja, moja stara przyjaciółka znów do mnie wróciła, obejmując mnie swoimi zimnymi ramionami.
Tym gorzej że teraz zamknięta jestem w czterech ścianach sama. Do kogo mam się odezwać?
Mam ochotę zniknąć.
Mam chłopaka, ale on uważa że depresja jest chorobą słabych. Że leki są bez sensu. Co, mam napisać do niego, że dostaję histerii w mieszkaniu, że walę z całej siły głową o ścianę, że mam myśli samobójcze? Tylko dlaczego czuję że on nie zrozumie? Że zamiast mnie wesprzeć znów mnie skrytykuje? Przecież obiecałam sobie że dla niego będę idealna.
Mam znajomą która też ma depresję. Miałam się z nią jutro spotkać. Ale nie, oczywiście napisała do mnie że jednak jutro nie może.
Ja wiem że to się zdarza. Tylko dlaczego to się zdarza w 95% przypadków gdy się z kimś umawiam? Okazuje się że ktoś nie ma czasu, coś mu wypadło. Po co ja w ogóle jeszcze próbuję mieć znajomych...
Boli mnie czasem gdy widzę te wszystkie smutne posty na FB. Bo myślę wtedy z zazdrością że oni chociaż potrafią to napisać. Że zawsze mają duży odzew, ileś osób od razu chce się spotkać podtrzymać na duchu.
Cokolwiek ja bym nie napisała nikogo to nie obchodzi.
Wiem że powinnam być szczęśliwa. Mam przecież to czego chciałam. Czemu więc czuję się tak źle?

Może dlatego że się staram i nie widzę efektów?
Wiecie, ja na przykład nie lubię słodyczy. Na ogół. Czasem mam ochotę, ale łatwo jest mi to przezwyciężyć.
Chipsy, orzeszki, słone przekąski? Paskudztwo po którym boli mnie brzuch.
Cola czy słodkie napoje? Mój chłopak pije Cole cały czas, a mnie to nie rusza, wolę wodę i herbatę. Kiedyś piłam dużo energoli, ale przez ostatnie dwa miesiące wypiłam może trzy.
Nie słodzę kawy ani herbaty od lat.
Nie lubię mięsa.

Lubię pieczywo. Lubię ser. I jednego i drugiego prawie nie jem. Kocham owoce i warzywa - odżywiam się głownie tym.
Ćwiczę. niedużo może, brak mi zacięcia, ale tańczę i spaceruję sporo.
Dlaczego więc waga stoi?
Dlaczego wciąż czuję się i wyglądam jak słoń?

Kupiłam dziś wagę, porządną elektroniczną. Jutro z rana pierwsze ważenie, zobaczymy jak tłusta jestem

Jedzenie dziś?
3 kromki razowego z pastą paprykową[skończyła się T.T] - 150kcal
banan - 120 kcal
pół różowego grejpfruta - 50 kcal
sok fat burn - 140 kcal
kawa - 0 kcal
zielona kawa - 0 kcal
1,5 litra zielonej herbaty - 0 kcal
1,5 litra wody - 0 kcal
koktajl błonnik-kapsaicyna - ? kcal
460/600

Powinnam zejść do 300...

ćwiczenia:
150 brzuszków
4km spacer
2 dzień wall sit challange
1h tańca

Trzymajcie się chudo....


6 komentarzy:

  1. Prześlicznumy bilans, kochana! Tak trzymaj, a kilogramy na pewno polecą w dół! Może stara waga była zepsuta, i dlatego pokazywała wciąż tę samą liczbę?
    Nie poddawaj się. Wiem, że depresja to niebezpieczna i nieprzewidywalna choroba. Jeśli Twój chłopak tego nie rozumie, powinien dowiedzieć się na jej temat więcej.
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze cię rozumiem, mój uważa podobnie chociaż sam czasem lubi się nad sobą poużalać. Ludzi którzy mają depresję zazwyczaj nikt nie rozumie. Ja np od zawsze słyszę że unieszczęśliwiam się na siłę i poza tym to jestem bardzo pozytywna i nie powinnam udawać innej ( uśmiecham się ze stresu więc może im się tylko tak zdaje..) Pewnie chudniesz ale bardzo wolno bo metabolizm jest na wykończeniu.. na to już w sumie nic nie poradzisz :< Bilans mimo wszystko bardzo ładny a ta aktywność wcale nie jest taka mała, mi by się nie chciało tak dzień w dzień.. Trzymaj się ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarbie bilans jest wspaniały ćwiczenia zresztą też. Waga w końcu spanie nie martw się. Znajomymi też się nie przejmuj, ja też czasem odwołuje niektóre spotkania (w ostatniej chwili) bo mi się nie chce ale nie myślałam że to może aż tak sprawić przykrość, i nie mam z tym złych zamiarów może właśnie tak było z twoją kolezanka.
    Trzymaj się chudo kruszynko *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super bilans!
    A waga też niczego sb kochanie :)
    Pozatym podziwiam za te ćwiczenia- dużo i rozmaicie :)
    Powodzenia kochanie
    allergictoocallories.cblogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. A nie wpadło Ci do głowy, że to może być ten etap w którym Twój organizm się buntuje? Jeśli cierpliwie będziesz czekać kilogramy zaczną lecieć. Bilanse masz śliczne. Nie schodź do 300.
    I uwierz, że dasz radę! =]

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem jak się czujesz. Starasz się być miła, udajesz normalną, wesołą dziewczynę, chcesz się spotykać z ludźmi. Niestety większość ma cię głęboko ... a osoby będące ostatnią deską ratunku odwołują to w ostatniej chwili, przepraszając, że nie mogły, bo musiały coś tam lub były wcześniej z kimś umówione, ale nie chciały cię ranić odmawiając. Nikt cię nie rozumie, nikt nie stara się zrozumieć. Mam identycznie. Jak czytam twój wpis to zastanawiam się czy to przypadkiem nie ja napisałam w innym wcieleniu lub przez sen ;) Trzymaj się chudziutko ii uwierz mi. Nie ma co liczyć na innych. Umiesz liczyć licz na siebie :*

    OdpowiedzUsuń