wtorek, 6 stycznia 2015

3

Wczoraj wreszcie kupiłam owoce. Także bilans miałam taki że zjadłam trochę makaronu z sosem, tak jakoś na 350kcal, i trochę liczi. Uwielbiam Liczi. Nie mam pojęcia ile kalorii to było, ale pewnie w 600 się zmieściłam.
ćwiczenia - 200 kcal
Podobno podczas godziny zakupów spala się jakieś 135 kcal. Jak łaziłam wczoraj po sklepach przez 3h, to mogę policzyć że spaliłam powiedzmy 400? Jak myślicie?

Dzisiaj na razie wypiłam kawę i pewnie znowu zjem makaron z sosem i szpinakiem. Szpinak też lubię. W ogóle nie mogę się doczekać tej diety warzywnej, ale cóż, faceci wymagają większej ilości kalorii. Więc niech se ma te pełne obiady, ja też mogę trochę podskubać. Jutro jedzie, więc będę mogła od razu przejść na dobre bilanse @.@

1 komentarz:

  1. też uwielbiam szpinak ,mogłabym go jeść na 43897630 sposobów a i tak jest pyszny :)
    gratuluję bilansu, oby tak dalej
    trzymaj się chudo ♥
    zapraszam :
    http:salon-odurzonych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń